7 maja 2024, 12:23

Teraz

14°

Sport

A A A

BIEGI PRZEŁAJOWE: Wielkie bieganie w Ostrzeszowie

87 zawodników ukończyło półmaraton w ramach 58 Crossu Ostrzeszowskiego. Pomimo niesprzyjającej aury na starcie wszystkich, blisko dwudziestu biegów, stanęło łącznie ponad 1.800 biegaczy w każdym wieku i z różnych zakątków kraju. Niską temperaturę rekompensowała gorąca atmosfera i rywalizacja na bieżni. Zanim jednak na dobre rozgorzała walka o medale i rekordy życiowe, odbyła się ceremonia otwarcia, podczas której główne role odgrywali najlepsi obecnie lekkoatleci powiatu ostrzeszowskiego oraz ci najbardziej doświadczeni, zasłużeni i utytułowani. Szczególne wyróżnienie spotkało Mariana Świtonia z Bukownicy. To jemu przypadł bowiem tym razem zaszczyt zapalenia znicza. W ten sposób nagrodzono go za wyczyn, jakim pochwalić się mogą nieliczni. Pan Marian podczas swojej długiej i obfitującej w sukcesy kariery pokonał w sumie 80.000 km, a więc dwukrotność obwodu Ziemi!
- Przebiec te 80.000 km to było dużo bólu – nie kryje. - Pierwszy Cross ukończyłem w 1992 roku i potem chyba co roku w nim startowałem. Siedem razy wygrałem w kategorii „masters”, od 35 lat wzwyż. Dwa razy byłem drugi.
Marian Świtoń ma na swoim koncie ponad 900 startów w kraju oraz za granicą i z całą pewnością nie powiedział ostatniego słowa. Tegoroczne zawody poświęcone były pamięci Adama Stawickiego, przez wiele lat współorganizatora Crossów Ostrzeszowskich, uhonorowanego medalem „Za zasługi dla polskiego ruchu olimpijskiego” oraz odznaczeniem „Za zasługi dla Crossów Ostrzeszowskich”, a także autorem medali wręczanych zwycięzcom.
- Jest to dla całej naszej rodziny ogromny zaszczyt – zapewnia córka Adama Stawickiego, Patrycja. - Tato już od małego dziecka był związany z Crossem Ostrzeszowskim. Jako mały chłopak pomagał mojemu dziadkowi, a potem naturalnie przejął po nim pałeczkę. Z ogromnym zaangażowaniem robił te Crossy. Ja też mam wspomnienia z dzieciństwa związane z tą imprezą, która zawsze była w naszej rodzinie bardzo ważna. Ma to dla nas ogromne znaczenie.
Przed rokiem uczestnicy Crossu męczyli się za sprawą upału. W ostatnią niedzielę warunki były zupełnie inne.
- No niestety, ale pogoda rozdaje karty – przyznaje Dariusz Świtoń, prezes Stowarzyszenia „Crossy Ostrzeszowskie”. - Cieszymy się, że dziś nie pada. Widać, że na trybunach jest mniej osób, ale są rzeczy, na które nie mamy wpływu.
Na szczęście, wbrew obawom organizatorów, frekwencja w biegach przeznaczonych dla najmłodszych była bardzo dobra, a że dzieciaki jak zwykle dawały z siebie wszystko, emocje sięgały zenitu. Dopisali także uczestnicy półmaratonu. Było ich bowiem więcej niż przed rokiem. Najlepiej z trasą prowadzącą m.in. przez dwa największe wzniesienia w Wielkopolsce, Kobylą Górę i Bałczynę, poradził sobie Mateusz Grajek z Ostrowa Wielkopolskiego. Znakomicie na dystansie 21 km spisali się też reprezentanci ziemi ostrzeszowskiej. Na dwóch pozostałych pozycjach medalowych uplasowali się: Artur Drobczyński (Zefka Runners) i Robert Zborowski (Aktywny Ostrzeszów). Wśród pań triumfowała Elżbieta Matkowska z Baranowa, przed Angeliką Ziok z Ostrzeszowa i Justyną Ceglarek z Ostrowa Wielkopolskiego. W biegu na 5km zwyciężył z kolei Fabian Świątek z Kępna, wyprzedzając Jakuba Skrzypczaka z Garzyna i Roberta Kowalczyka z Kątów Śląskich. W kategorii pań zwyciężyła Olga Kazimirowa z Kalisza, przed Marceliną Walczak z Grabowa nad Prosną i Ewą Sobańską z Krotoszyna. Z kolei w marszu nordic walking na dystansie 3km równych nie miał sobie Marcin Kurzawiński z Węglewa. Trudno się temu dziwić, ponieważ w listopadzie ubiegłego roku zdobył on w Marakeszu Puchar Świata w tej właśnie dyscyplinie sportu. Zarówno on, jak i pozostali zawodnicy stający na podium odbierali dyplomy wzorowane na tych, które rozdawano w roku 1965, podczas I Crossu Ostrzeszowskiego. Zwycięzcą był wówczas Jan Tadaszak, który w niedzielę ponownie zawitał do Ostrzeszowa.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl